Z biblioteczki korektora – „Z Polski do Danii” Jolanty Buch Andersen
Minęły całe wieki, odkąd ostatni raz pisałam na temat korektorowanych przeze mnie publikacji. Jednym z powodów był brak czasu, który poświęciłam ostatnio na inne wyzwania, drugim – fakt, że prawdę mówiąc żadna ze sprawdzanych książek nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenie, by natychmiast zabrać się za jej recenzję.
Tak było do momentu, kiedy w moje ręce (właściwie do mojej skrzynki mailowej, a następnie na pulpit) trafiły wspomnienia Jolanty Buch Andersen. Zaprojektowana w klasycznym stylu okładka i ponad pięciuset stronicowa objętość początkowo nie budziły ekscytacji, ale już wstępne informacje o autorce – owszem. Jolanta Buch Andersen, z którą po korekcie nawiązałam kontakt, urodziła się przed II wojną światową w południowo-wschodniej Polsce, a w latach 60-tych wyemigrowała do Danii, gdzie zrobiła oszałamiającą karierę. Tam została jedną z pierwszych kobiet na najwyższym stanowisku w duńskim przemyśle.
Pilotka, malarka, bizneswoman, podróżniczka (kolejność przypadkowa) przeżyła i osiągnęła to,
co nawet w dzisiejszych czasach wydaje się trudno dostępne, a w tamtych musiało być niemal
niemożliwe. Autorka w inspirujący sposób opowiada o swych doświadczeniach, tworząc wizerunek
szczęśliwej i spełnionej kobiety.
Do napisania wspomnień w języku polskim i opublikowania „Z Polski do Danii” namówiły ponad osiemdziesięcioletnią już Jolantę Buch Andersen koleżanki z czasów licealnych. Jestem im za to szczerze wdzięczna.
W liście do Autorki pisałam: „pragnę wyrazić swój wielki podziw dla Pani osiągnięć i przeżyć, po
prostu dla Pani życia. Czytając książkę, zobaczyłam w niej nie tylko zapis wspomnień, ale też piękne świadectwo, jak ciekawe i spełnione może być życie, a nawet swego rodzaju poradnik motywacyjny”.
Mogłabym śmiało podpisać się ponownie pod tym wyznaniem. Polecam tę książkę wszystkim
poszukującym ciekawych historii, inspiracji i przede wszystkim autentyczności przekazu.